Nowe technologie dla wydawców

Jesteśmy świadkami prawdziwej rewolucji technologicznej. Od czasu rozkwitu Web 2.0. żaden rynek produktów cyfrowych i elektroniki konsumenckiej nie rozwijał się tak szybko. Wyniki sprzedaży pionierskich produktów, które przewyższają osiągnięcia pierwszego iPoda mówią same za siebie. Niezależne badania wskazują, że w przeciągu 4 lat rynek ten z wielomilionowego ma szansę stać się wielomiliardowy. Dla nas, konsumentów, to powód do zadowolenia, ponieważ mowa tu o znanej, towarzyszącej nam przez całe życie książce. Z drobną jedynie różnicą - teraz to już “e-książka”.Wpływ na szybki rozwój w tej zaniedbanej od czasów Gutenberga dziedzinie ma kilka czynników. Przede wszystkim postęp w zakresie projektowania energooszczędnych ekranów imitujących papier (tzw. papier elektroniczny) sprawił, że na półkach sklepowych zagościły produkty takie jak Amazon Kindle, Sony Reader czy iRex iLiad - tablety o dużych przekątnych ekranu a przy tym niespotykanym wcześniej, bardzo długim czasie pracy przy zasilaniu z baterii. Ich popularność wynika również z trendu utrzymującego się w krajach wysoko rozwiniętych, który polega na poszukiwaniu technologii proekologicznych, a elektroniczny papier zdecydowanie się do takich zalicza. Wreszcie ekonomiczny kryzys skłonił dostawców treści do poszukiwania oszczędności. Rezygnując z tradycyjnego druku na rzecz publikacji elektronicznych udaje się im obniżyć koszty produkcji i dystrybucji.

Chociaż wciąż e-książki i elektroniczne czytniki z ekranem z elektronicznego papieru zaliczane są do produktów niszowych, wiele wskazuje na to, że ta sytuacja wkrótce się zmieni.

Popularność e-papieru i powiązanych technologii była początkowo zaskoczeniem. Siła czarno-białego, energooszczędnego ekranu została niedoceniona nawet przez miłośnika gadżetów Steva Jobsa, sceptycznie wypowiadającego się na temat Amazon Kindle, który rok później pobił wyniki sprzedaży pierwszej wersji iPoda. Trudno się jednak dziwić, że wizja książki o grubości kilku milimetrów, ważącej niewiele więcej niż telefon komórkowy, a przy tym mieszczącej w sobie zawartość kilku bibliotek, przyciągnęła uwagę konsumentów.

Powodzenie amerykańskiego lidera w sprzedaży treści wzbudziło zazdrość największych wydawców. Rupert Murdoch, potentat prasowy (News Corp.), zapowiada udostępnienie e-czytnika pod własną marką (prawdopodobnie na bazie iRex iLiad). Hearst Corp., wydawca Cosmopolitan i Esquire, również przewiduje wprowadzenie na rynek indywidualnego rozwiązania dla swoich klientów.

Równolegle toczą się dyskusje na temat konieczności poszukiwania uniwersalnych formatów, by euforia towarzysząca upowszechnieniu się e-papieru, nie przerodziła się w paraliż niekompatybilnych platform. W tej dziedzinie pozostaje jednak wciąż sporo do zrobienia. Naprzeciw wspomnianym problemom wyszedł twórca formatu PDF, Adobe, który promuje produkt pozwalający odczytać elektroniczne wersje książek na niektórych e-czytnikach. Jednak rozwiązanie Adobe nie wykorzystuje w pełni ich potencjału, umożliwiając jedynie odczyt tekstu dostosowanego do rozmiaru ekranu i prostą nawigację wg sekcji i rozdziałów. Premiery produktów, które miały miejsce w lutym br., wskazują na to, że Adobe nie przewiduje innowacji w tym zakresie, pozostając w obszarze tradycyjnych, jednoplikowych publikacji.

Z punktu widzenia konsumenta wciąż brakuje uniwersalnej platformy pobierania treści na e-czytnik i prezentacji w nowej formie. Możliwości e-czytników rozciągają się od zastosowań w codziennej pracy zawodowej, poprzez podręczny dostęp do bazy informacji, prasy i magazynów, po rozrywkowe (ang. fun reading). Wyświetlenie pliku PDF na ekranie e-czytnika nie umożliwia realizacji wspomnianych dynamicznych aplikacji. Wizja inteligentnych publikacji, dostosowujących swoją zawartość na życzenie użytkownika o dowolnej porze dnia, uaktualniających się automatycznie, umożliwiających zapisywanie wycinków i pobierających aktualną treść z rozmaitych źródeł pozostaje wciąż poza zasięgiem obecnych produktów i rozwiązań.

Być może w pościgu za monopolem na rynku e-publikacji przeoczono fakt, iż funkcjonuje on na zasadzie naczyń połączonych między wydawcami, dystrybutorami i klientem końcowym? Obecnie zauważalne jest dążenie wydawców do obrony swoich tytułów poprzez wprowadzenie na rynek dedykowanych e-czytników. Obawy przed uniwersalnym formatem wydają się jednak nieuzasadnione. Należy więc spodziewać się rozwiązań, które przewidują partnerski model biznesowy, współpracę z wieloma platformami i możliwość dynamicznego dostosowania treści bezpośrednio na e-czytniku. Tylko taki system może stać się atrakcyjną alternatywą dla obecnej prasy papierowej i tradycyjnych publikacji.


dodaj do flakera

Skomentuj

Musisz być zalogowany aby komentować.